Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/272

Ta strona została skorygowana.

z niemi począć? Co biedny żydek może przeciwko nim?..
— Ale dośledźcie tylko... reszta do nas należy...
Hirsz głową kiwał.
— A dlaczego rodzice nie patrzali, kto tu chodził? i gdzie ona się wymykała?
Zbliżył się do księcia i szepnął mu na ucho:
— Kto ją wykradł? ja milczę, ale to nie jest żadna tajemnica... i nic nie pomoże wiedzieć o tém. Ja wiem jego nazwisko... ale oni już daleko od Warszawy.
I szepnął w ucho księciu znane bardzo imię niebardzo młodego trzpiota, którego to nie było pierwszym popisem
Hrabiątko owe mimo doszłych ledwie lat trzydziestu, tak dobrze korzystało z czasu od doścignięcia pełnoletności, że już zjadło cały majątek, ożeniło się raz, rozwiodło — i dla wielkiego posagu zaślubiło nie pierwszéj młodości wdowę, która długo na teatrze wielkiego świata Warszawy, avait tenu l’emploi des grandes coquctes. Pożycie nowego małżeństwa po