Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

hrabia mówi, że to jest jego gniazdko — Żyd śmiał się szydersko. — On tam czasem i po kilka tygodni zamknięty siedzi, ale nie sam...
Arędarz opowiadając robił tak dziwne miny, z których kazał się domyślać różnych rzeczy osobliwych, które się nie mówią, iż kniaź już go o więcéj nie pytał.
— Dużo ma ludzi z sobą? — rzekł po chwili.
— Kilku... pewnie...
Żyd niedowierzająco spojrzał na podróżnego po tém pytaniu, ale list Hirsza go ubezpieczał...
Nie upłynął kwadrans, a kniaź siedział znowu na Bucefale ugodziwszy się z żydem, aby chłopiec, który go miał przeprowadzić do Gniazdka, gdy staną na miejscu konia trzymał i czekał, a w razie potrzeby odprowadził go do karczmy.
Dany za przewodnika młodzieniec lat pietnastu nie przywdział na się stroju innego nad domowy ów kabat z wiszącemi sznurkami, który go zwykle okrywał, wystąpił boso, a głowę miał okrytą prostą