nie, iż na rodzaj szału zakrawała i wielu groziła ruiną. Książe Józef równie piękny jak śmiały i zręczny, był nieporównanym jeźdźcem i woźnicą. Siłę miał ogromną i niczém dlań było leciuchny kabrjolet zaprzężony ośmiu rozhukanemi końmi kierować z gracją i śmiałością obudzającą zapał prawdziwy. On téż ten rodzaj powoziku za granicą zwanego whisky, a w Polsce kabrjoletem, pierwszy zaaklimatyzował w Warszawie.
Zrobił tém fabryce Dangla największą łaskę, gdyż nazajutrz po ukazaniu się pierwszego kabrjoletu, nikt się bez niego obejść już nie mógł. Ponieważ Dangiel nieprzygotowany potrzebował kilku tygodni dla dostarczenia powozików napastującym go zewsząd amatorom, sprowadzano je wielkim kosztem z Wiednia i wypisywano z Londynu.
Kabrjolet musiał mieć każdy, lub wykreślić się ze spisu ludzi dobrego tonu. Ale nierównie trudniéj było powozić nim tak jak książe Józef, który z początku wprzęgał do niego cztery konie rosłe i
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/310
Ta strona została skorygowana.