Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/313

Ta strona została skorygowana.

nikt jeszcze nie wiedział, jak się wielka walka rozwiąże. Dotąd kabrjoletowała tylko arystokracja; spisek przeciw niéj krył się w najgłębszéj tajemnicy.
Właśnie tego poranku zapowiedzianą była wielka kawalkata. Losami ciągniono, która z pań siędzie przy ks. Józefie, którą powozić ma Wielhorski, Sapieha i t. p.
Młodzi Tepperowie pocichu przygotowali swe zaprzęgi, aby tegoż dnia wystąpić i zaćmić świat uprzywilejowany. Znajdowali, że z konia każąc ludziom swym powozić, mniéj źle wyglądać nie będą. Była to walka o lepszą dwóch klas społeczeństwa na gruncie godnym epoki.
Panicze wcale nie domyślali się konkurencji, jaką im bogate mieszczaństwo zrobić chciało; ale — któż przewidzi wszystko? Na złość tym ogromnym przyborom do tryumfalnego wystąpienia, gotowało się trzecie, jakby naumyślnie skarykaturować mające dwa pierwsze zastępy.
Wielką rolę odgrywały w Warszawie za czteroletniego sejmu panienki zostające w stosunkach najściślejszych z obu