Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/319

Ta strona została skorygowana.

bądź przeznaczoną była od urodzenia na zabawkę dostojnym panom.
Oburzenie na kniazia przeszło wszelkie granice... dawano sobie słowo ścigać go na każdym kroku i mścić nieszczęśliwego hrabiego, który niósł z sobą do grobu sławę najprzyjemniejszego towarzysza, najmilszego biesiadnika, człowieka pełnego dowcipu. Et il etait de si bonne maison!
Sam ambasador, który w nim miał osobistego przyjaciela i któremu wielce był pomocnym w razach delikatnych, ofiarował swe wpływy, aby ten występek nie uszedł bezkarnie. Daléj tedy miało być już wolno lada chamowi, któryby przyzwoitego człowieka schwytał w zbyt bliskich stosunkach ze swą familją, masakrować gwiazdy narodu, szukające niewinnéj rozrywki po trudach poświęconych zbawieniu ojczyzny!!
Król, który ludzi de cette trempe cenić umiał, zapłakał nad zgonem poczciwego hrabiego, a po cichu rzekł do Mniszcha: Mój marszałku! wierzcie mi, to naszych Jakóbinów sprawa, nie o dziewczynę im