cię, pour une fille de rien dla takiego kopciuszka... zabić un homme de qualité..! Ale na czémże się to skończy! więc już ci ludzie mają nam być równi! i taką amuretkę będziemy przypłacali życiem. Ale to szaleniec! to Jakóbin, jestem oburzona.
To mówiąc zadyszana siadła załamując ręce.
— Teraz się go wypierać muszę, bo naturalnie il est mis au ban de la societé.
Kasztelanowa milczała.
— Jaka ty jesteś zimna! — przerwała Gietta — jak gdyby cię to niewiele obchodziło... a to nawet nie był pojedynek, to było morderstwo!
— Moja śliczna — odparła Nina powoli — zastanów się proszę tylko, kto tu większą popełnił zbrodnię.
Gietta spojrzała zdziwiona.
— Jakto? to ty go bronić myślisz? ale wiesz, jak ja się jego losem zajmowałam, mais cafin, jest granica na wszystko... Człowiek jego urodzenia nie powinien się był mieszać do sprawy jakiegoś tam nę-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/321
Ta strona została skorygowana.