Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/345

Ta strona została skorygowana.

To mówiąc wstał z krzesełka i ukłonił się.
— Seweryn Orzeszko podkomorzyc piński, nieboszczyk zabity przez Moskali, niegdyś dziedzic Sołotwiniec, Zyrwan i Budziszówki, prosi W. Ks. Mości, jeźli łaska o trzy grosze na tabakę.
Konstanty dobył, co miał spiesząc z datkiem i litując się téj niedoli, — a ex-podkomorzyc żywo schował do kieszeni pieniądz.
— Notabene, rzekł, — nie żadna darowizna, gdy wrócę na świat, oddam z procentem.
— Spodziewasz się powrócić? — spytał Konstanty.
— Niedocieczone są wyroki Pańskie — rzekł p. Seweryn, — nie dożyłem życia, należy mi się jeszcze coś do niego.
Do nóżek księciu upadam....
I wyszedł z uśmieszkiem na ustach.


Są czasem dziwnie mściwe losy, — które po rodzinach, po ludziach, po głośnych