Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/363

Ta strona została skorygowana.

brzmiałą, oczyma wystającemi, wzrokiem niespokojnym, odgadującym, ruchliwym, stanowił typ nie łatwy do określenia. Z czoła widać było bystrość pojęcia, rozum przenikliwy, z ust pożądliwość świata i ambicją nienasyconą a niebardzo przebierającą w środkach; w wyrazie twarzy malowała się i duma dorobkowicza i plebejuszowska zazdrość a szyderstwo. Nic sympatycznego nie mówiło z téj fizjonomiji, na któréj przyszłość tajemnicza była i zagadkowa. Zdało się patrząc nań, że człowiek ten ma jasno przed sobą wyznaczony cel, ale dróg do niego wybierać nie będzie i ugiąć się potrafi... W oczach czytałeś oczekiwanie jakieś, które już go znużyło...
Mimo mnogości pism X. Hugona Kołłątaja, roli jaką grał, losów jakim uległ, z osób działających téj epoki nikt mniéj znanym nie jest... nikt pochwalić się nie może, by zajrzał w głąb téj duszy. Kołłątaj z małym wyjątkiem, dobrze był ze wszystkiemi, szczerze z nikim; nie miał przyjaciela, choć wielu liczył zwolenników... Jest to figura historyczna jedna z najtru-