Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/73

Ta strona została skorygowana.

Przerabiano konstytucję nie śmiejąc ani się przyznać, że trzeba było przerobić społeczność samą, że należało zmienić życie i ów sejm prawodawczy, przedsiębiorący reformę, był czteroletnim balem, stypą, grą i tańcem.
Legislatorowie pisali tém samém piórem ustawy dla kraju i listy do kochanek, nie domyślając się może, iż słabość Polski tylko ostra reforma obyczaju samego wyleczyć mogła. Przegrywano tysiącami dukatów na wieczór, mówiąc o potrzebie ofiar dla rzeczypospolitéj.
Tém przewróconém życiem nocném zmuszeni byli obchodzić się nawet starzy senatorowie, nieprzywykli do niego... stękając powracali późno do domu, mrucząc zrywali się z pościeli, ocierając pot z uznojonego czoła, cały duży dzień kręcili się z miejsca na miejsce przenosząc, — ale cóż było na to poradzić! Sądzili, iż pracują dla lepszéj przyszłości. Jeden z najregularniejszych ludzi w świecie, pan kasztelan, mąż Niny, tego dnia przyjechał do domu o trzeciéj. Kazał powozowi sta-