Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 1.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

napoje wszelkie, rozrywkę, nawet wieczorem przyjemne towarzystwo i maleńką grę przyjacielską u osób wcale dystyngowanych... Wdowa po jenerale meklemburskim i pewna hrabina francuska, która miała proces i mieszkała dlań w Warszawie... wyrywały sobie gości. Co za dziw! cudzoziemki osamotnione, a przywykłe do towarzystwa.
Słowem, Marywil ówczesny był rajem dla ludzi niewiele wymagających, ale że na ziemi nic doskonałém nie jest, miał téż i pewne niedogodności. Przy tak licznéj a różnorodnéj ludności, najrozmaitszych powołań i zajęć rozlicznych, trudno było utrzymać czystość i porządek niemiecki. Fizjognomja z razu oku z nią niespoufalonemu wydawać się mogła wstrętliwą, a zbyt drażliwe powonienie cierpiało, nim przywykło do wyziewów stajni, śmiecisk, rynsztoków, skwarzelizny kuchni różnych, i woni rzemieślniczych.
Na jednym z dziedzińców gromadziły się obficie łupiny i niedogryzki powszedniego żywota, wschody także nie odzna-