Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/158

Ta strona została skorygowana.

ła, jakby naumyślnie, ce sont ses premières amours, może powrócić do niéj... przyjęłaby go pewnie.
Kasztelanowej, która była w żałobie i nie wychodziła nigdzie, w towarzystwie tém nie było, nad czém przyjaciółka jéj ubolewała.
— Jeździłam umyślnie do téj biednéj Niny, — opowiadała — je l’aime tant! ale nie chciała nawet do okna marszałkowej, która jéj miejsce ofiarowała za żaluzją, przybyć! Odegrywa rolę niepocieszonéj Artemizy! c’est ridicule le vieux bonhomme, n’etait pus dejas si aimable, et il sentait mauvais! pouuh!
Posądzam ją, — dodała, — że ten głupi nieznośny kniaź głowę jéj zabałamucił.
Pas possible!
— O! to przejdzie! ale słyszę, że cały czas choroby kasztelana nie wychodził od nich... był przy umierającym, rozporządzał wszystkiém. Kocham Ninę i jestem bardzo pobłażającą, ale przyznam się, że te amory przy trumnie... cela choque.
— Słyszała pani przedziwną historją księcia z pułkownikiem! — odezwał się ktoś z otoczenia.
— Coś mi mówiono! nie uważałam!
— Hrabia Zeno zgodził, jak się zdaje, tego awanturnika Panciniego, aby skarcił