Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/159

Ta strona została skorygowana.

książątko. Pułkownik wziął się do tego niezgrabnie i okropne dostał cięgi. Jeszcze się na świat pokazać nie może, tak zmizerniał!
— Zeno jest we wszystkiém niezgrabny, — zawołała starościna.
— A książe szczęśliwy! — dodał ktoś do ucha starościnéj.
Vous trouves?
— Wszak i pani...
— O! proszę mi tego błędu méj młodości nie wspominać — rozśmiała się starościna, — miałam go za istotę oryginalną, mais c’est un paysan du Danube... Affreux! Biednéj Ninie starałam się wyperswadować jéj słabość dla tego gbura, ale się do niéj nie przyznaje nawet.
Mauvais signe!
— Mówiłam staroście, który się w niéj dawniéj kochał, aby wrócił do niéj. Ils se conviendraient parfaitement, vu qu’ils sont tous le deux également ennuyeux! ale Nina nie może mu darować, że ją dla mnie po rzucił, a starosta może się ogląda na to, że uboga.
— Ale właśnie wczoraj otwarto testament — przerwał ktoś z tłumu.
— Jaki testament?
— Kasztelan zrobił testament.