Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/165

Ta strona została skorygowana.

rającego odmówić?.. przez fałszywą delikatność? Familja bogata, ty ubogą jesteś.
— Właśnie dlatego, żem ubogą i że ubóstwo mnie nie straszy, — odpowiedziała Nina.
— Mości książe, — złośliwie zwracając się ku niemu, dodała starościna, — spodziewam się, że jako przyjaciel domu a człowiek praktyczny... (wyraziście wymawiała te słowa) potrafisz kasztelanowę przekonać, że nie ma słuszności i że powinna przyjąć ofiarę.
Konstanty stał jak na żarzących węglach.
— Jako przyjaciel domu i kasztelanowéj, — rzekł, — mógłbym tylko poklasnąć bezinteresowności i czuć dla niéj cześć największą. Nie zwykłem się zresztą mięszać w sprawy cudze.
Cudze? — podniosła Gietta, — sprawy przyjaciół cudzemi nie są.
— Masz słuszność, moja droga; — zawołała kasztelanowa, — książe się źle wyraził, a mam nadzieję, że to co mnie obchodzi, cudzém dlań nie jest... Pójdę chętnie w tém, jak w innych rzeczach, za jego radą.
Gietta uśmiechnęła się złośliwie.
— Ja czuję się w obowiązku księciu powinszować... Ale, ale, — przerwała, — cóżeś to książe zrobił temu pułkowniko-