Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/184

Ta strona została skorygowana.

Pancini znikł bez śladu.
Stosunki rodziny, kolligaci jéj, przyjaciele zapewniali bezkarność. Król wszakże, całe jego otoczenie i partja, o któréj wzmiankowaliśmy, dała poznać hrabiemu, iż sobie współczucia nie zyskał. Rzecz starano się ubić i pokryć milczeniem, a na zarzuty gwałtu odpowiadano śmiercią hrabiego, zapomniawszy co ją spowodowało a raczéj lekceważąc tak pospolitą awanturę.
Kasztelanowa została skompromitowaną niepowrotnie, ale tak mało jéj o to chodziło, iż wcale się nie troszczyła swym losem.
Starościna miała nazajutrz cały dzień co opowiadać, a że powtarzała jedno i nieco ją to nudziło, musiała powoli przybierać dramat w barwy coraz nowe, coraz jaskrawsze, które w końcu dla niéj przybrały znaczenie rzeczywistości.
Hrabia Zeno tegoż dnia uważał właściwém pokazać się na pokojach królewskich; było to niezręcznością z jego strony, trafił na świeże rozdrażnienie i mógł się przekonać, iż wrażenie faktu było dlań najnieprzyjaźniejsze. Nikt mówić z nim nie chciał, król postrzegłszy go z afektacją się odwrócił, inni naśladowali pana; hrabia osamotniony nie znalazł nawet ni-