Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/198

Ta strona została skorygowana.

kosztowała, owsa tu w miasteczku kupować nie myślę, to już wasza rzecz. Staropolska gościnność.
— Proszę się stryja o nic nie troszczyć.
— Ja też nie myślę.. A terazbym rad spocząć.
Cały dom zawieruszył na przyjęcie starego, oszczędnego w swym domu, ale niecierpiącego skąpstwa u drugich. Kasztelanowa nie śmiała go spytać o powód przybycia, a domyśleć się go nie umiała wcale; nie przyszło jéj nawet do głowy, żeby podczaszy miał się mięszać do jéj losów.
Starościna tegoż dnia została uwiadomioną o przyjeździe, wpadła zaraz do pałacu, powitała gościa i szepnęła mu zręcznie, aby się starał sam być u niéj wieczorem.
Nina ani dostrzegła całéj téj manipulacji. Objad zjadł podczaszy u siebie na dole, ale nie mówił nic, z czegoby się zamysłów jego domniemywać było można... Ku wieczorowi bez ceremonji kazał sobie podać konie i powóz gospodyni i pojechał do starościnéj.
Ta go już oczekiwała niecierpliwie. Zręczna pochlebnica umiała podczaszego otoczyć poszanowaniem, które mu do serca przypadało.