Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/200

Ta strona została skorygowana.

wiła jako intrygę wciśnięcie się Konstantego do domu kasztelaństwa w chwili choroby i zgonu starego, opisała mu swój sposób zajścia z familją hrabiów, a że jéj nie zbywało na żywéj wyobraźni, potrafiła podczaszego aż do najwyższego oburzenia doprowadzić.
Rozmowa przeciągnęła się dosyć długo i stary postanowił tego dnia jeszcze zamilczeć, a dopiero nazajutrz wolę swoją objawić i oświadczyć kasztelanowéj rozkaz wyjazdu na wieś.
Z powrotem do domu podczaszy znużony drogą, zamknął się w swoim pokoju, rozmyślając nad przewrotnością ludzką i zasnął z mocném postanowieniem silnego i energicznego postępowania. Nazajutrz w porze śniadania Nina, nie domyślając się niczego, zeszła do opiekuna.
Pochmurny starzec, którego przymusowe milczenie (nie nawykł był długo z myślami się taić) doprowadziło do niecierpliwości, odesłał sługi i wpatrując się w spokojną wdowę, rozpoczął rozmowę, hamując się zrazu ile możności.
— Moja Nino — rzekł — spodziewam się, że pamięć moich usług musi ci być przytomną... i że asińdźka wierzysz w to, iż jéj dobrze życzę... Nie co innego też