Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/228

Ta strona została skorygowana.

była wszystkiém, ale dawała obietnicę i możność osiągnięcia wszystkiego.
W ciszy i ukryciu dojrzewało to wielkie dzieło, które inicjatywie śmiałéj znakomitego Ignacego Potockiego przyznać należy — prawdziwym twórcą jego był on sam, poparty zręcznością Piatolego, talentem Kołłątaja, powagą marszałka Małachowskiego, ognisty wymową Kazimierza Sapiehy. Jest to téż jeden z tych ludzi i charakterów wieku, o którym kreślące zarys jego zapomnieć niepodobna.
Wszystko złe i wszystko dobre tego czasu jednoczyło się w księciu Kazimierzu. Płochy, wrażliwy, ognisty, gracz, kobieciarz, próżniak, lubiący hulankę, przypomina talentem Mirabeau i charakterem zarówno. Cały dzień pracować w sejmie i porywać a unosić słuchaczów wymową, cały wieczór przesiedzieć w alkowie przyjaciółki, całą noc spędzić na grze i przy kieliszku, a nazajutrz po nocy bezsennéj przyjść na sesję pełnym życia i natchnienia, było dla ks. Kazimierza rzeczą powszednią. Chciwy rozrywki, poufały z przyjaciółmi, był człowiekiem najlepszego świata i towarzystwa, czuć w nim było wychowańca matki jednéj z najśmielszych dam epoki, niegdyś ulubionéj królowi, kobiety, którą patrjoci tak nienawidzili, jak ko-