dzili czynsze, ustanowili sądy gminne — wyśmiewano jako próby niedorzeczne i z naturą kraju niezgodne... Dla najrozumniejszych nawet... zdawała się reforma stosunków włościańskich zawczesną. Wielu przyjmowało ją w zasadzie, opierając się zastosowaniu...
Każdy czuł, iż do gruntu musi się przerobić spółeczność, gdy cały naród powołany zostanie do téj swobody, któréj używali wyłącznie starsi bracia, zmieniwszy się w jakichś niby zdobywców. Przyznawano, że kiedyś przyjść musi do oswobodzenia — ale nie pojmowano, aby to mogło stać się tak rychło. Instynktem raczéj niż rachubą rozumiano, iż przesilenie dla odłużonych dóbr pańskich będzie znakiem ruiny.. Każdy sofistykował inaczéj, a wszyscy jakoś opierali się nagiemu o0swobodzeniu i patrzali nań z trwogą.
Pod tym względem choć niejaki postęp uczyniliśmy pod żelaznym naciskiem konieczności, jeszcze i dziś znajdziemy łatwo obrońców tego stanu, który jużby powinien do historji należeć. — Dziesięć niemal wieków przodując i rządząc losami narodu, szlachta łatwo abdykować nie mogła, czuła swe zasługi, a na swe wady ślepą była... Laliśmy krew za rzeczpospolitą! — wołali jedni... — tradycje
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/232
Ta strona została skorygowana.