Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/286

Ta strona została skorygowana.

tyzm ogólny; co żyło więc, miało się na tém uroczystém przedstawieniu znajdować.
Z największą trudnością przyszło dostać lożę, bo wcześnie miejsca wszystkie były porozkupywane, zamówione, rozerwane. Teatr ówczesny stojący do dziśdnia na placu Krasińskich, na sejmową publiczność starczył zaledwie. Nie był on wspaniały ani zbyt wykwintny, ale téż i ona wymagającą do zbytku nie była; wieczór i rzęsiste oświetlenie jarzące, przepych strojów, świetność kobiecego grona, nie dawało dostrzedz, co sali brakło. Scena polska rodziła się dopiero, ale odrazu znaleźli się artyści i pisarze, stworzono teatr pragnieniem posiadania go. Już w téj chwili urodzin pojmowali ci, co dla niéj pisali, wielki cel i wpływ dramatu na spółeczeństwo; działano na odrodzenie narodu wszelkiemi możliwemi sposoby, teatr téż nie pozostał obojętnym. Nie był on już zabawką i igraszką, sięgał po znaczenie moralisty i reformatora. Ci, co świadkami byli przedstawień, w których uczucie patrjotyczne tętniło, zapisali nam wrażenie tych reprezentacji uroczystych, w których najlżejszy odcień, najmniejsze słowo, najskrytszą aluzję sala chwytała, podnosiła, okrywała oklaskami i zapalała