Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/39

Ta strona została skorygowana.

Chociaż ówczesne wypadki polityczne nie dopuściły jawniéj wynijść na świat kwestji spółecznéj, nie ulega wątpliwości, iż w łonie narodu odezwała się już naówczas do życia. Przeszłość zbyt jeszcze ciężyła wielkiém brzemieniem na Polsce, ażeby odrazu idee nowe na wierzch wystąpić mogły. Mnóstwem dróg wszakże zlały się one na różne warstwy spółeczności naszéj i powoli na umysły działały: oddźwięk wypadków we Francji, pojęcia równości i braterstwa przyniesione przez wolno-murarzy, literatura, filozofja, ten duch wieku, który jest wieku prawem, głęboko już oddziaływały na starą rzeczpospolitę szlachecką. Tu one téż łatwiéj jąć się mogły narodu, bo nie szło o nic więcéj, tylko o rozszerzenie wolności przyznanéj w zasadzie jednemu stanowi uprzywilejowanemu, na wszystkie inne. Pojęcie swobody istniało i więcéj, niż gdzieindziéj było rozwinięte; szło o to, aby ci co dotąd z niego sami korzystali, podzielili się niém z innymi. Potrzeba tego ustępstwa była uznaną, prace sejmu konstytucyjnego acz nieśmiałe, dowodzą tego wymownie, a mocniéj jeszcze czyny i dobrowolne ofiary Chreptowiczów, Brzostowskiego, Zamojskich, Stanisł. Poniatowskiego. Ale te przykłady mało je-