Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

kupcy kazali sobie opłacać czterykroć cenę i cło towarów. W takim stanie rzeczy, przy ciągłéj potrzebie pieniędzy, którą Fryderyk Wielki mówiąc o Polsce tak straszliwém napiętnował wyrażeniem, interesa bankierów mogły być najświetniejsze...
Brano i pożyczano, nie oglądając się na warunki. Na swą więc skromną skalę Kapostas także robił dość dobre interesa, ale kantor jego i on sam odznaczał się tém, że postaremu był tylko kantorem, a nie pragnął świetnieć i rywalizować z żadnym domem i żadnym społeczeństwa odłamem.
Znano Kapostasa tylko jako patrjotę gorącego, jako związanego ścisłemi stosunkami z mieszczaństwem, a domyślano się w nim potrosze jakubinizmu i nowych doktryn. Mówiono, że spiskował; wszakże byłto człowiek zamknięty, milczący, napozór oddany swym interesom, obyczajów skromnych i niepnący się wysoko. Mimo téj roli podrzędnéj, gdy chciał, mógł on wiele, a wcale się z tém nie chwalił.
W kantorze było prawie ubogo i wielce niepozornie. Metlica się oznajmił jednemu z komisantów i po krótkiéj chwili wprowadzono go do gabinetu głowy domu. Byłto człowiek średniego wzrostu, dobréj