Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/93

Ta strona została skorygowana.

Wdowa po nieboszczyku swoim żalem po niewiernym starała się dowieść miłości jego ku sobie, chociaż z sobą nie żyli oddawna; naostatek oddalona rodzina, stryjeczni, cioteczni, wujeczni i t. p. legitymowali się swą zemstą... Przyjemnie było okazać udziałem w niéj, że się było z tak dostojną rodziną spokrewnionym.
Pragnienie pomszczenia szło tak daleko po rozgałęzieniach różnych, iż zazdrośny hr. Zeno często się wyśmiewał nawet z kuzynków nieznanych, iż śmieli tę rolę przybierać, nie mając do tego prawa. Jako współpracowników wymienić tu jeszcze należy mężów tych pań, które hrabia bałamucił za życia, przez żony nawróconych lub zadowolnionych tém, iż się natręta pozbyli.
Obóz mścicieli składał się więc z przerozmaitych żywiołów, do których łączyli się nieprzyjaźni księciu młodzi djabli, wszystko, co chciało używać, szaleć, a gniewało się na jakubińskie występy przeciw arystokracji. Na ostatek choć milczących wprzęgano tu przeciwników w procesie a krewnych księcia... którzy posługiwali dobrze przeciw niemu świadcząc o rodzinie, że to byli wartogłowy niespokojne i wichrzyciele...
Po stronie swéj nie miał Konstanty