Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/96

Ta strona została skorygowana.

cie goły i gotów w każdym razie służyć temu, kto mu zapłacił.
Nietylko jako doskonały i trafny strzelec, jako władający wybornie szablą i szpadą, — ale jako roznosiciel biletów, pomocnik pełen pomysłów w różnych wycieczkach, faktor, pośrednik, szpieg, kawaler Amadeusz nie miał równego. Miał przytém i inne przymioty będące rękojmią najlepszą usłużności, któréj żadne drobne względy powstrzymać nie mogły, — lubił niezmiernie dobrze zjeść, pił namiętnie i grał wściekle. Dla nasycenia tych pasji naturalnie potrzebował zajęcia i gotów był dla nich poświęcić wszystko, co miał, a nawet to, co mieli drudzy. Nikt go nie złapał na uczuciu, na wstydzie i na śmiesznéj jakiéjś skrupulatności dziecinnéj, można było ręczyć, że za pieniądze zrobi wszystko... Nadzwyczaj dowcipny i akomodujący się swym protektorom, pochlebca nieco przesadny ale trafny, nie znający urazy i gniewu, znoszący żart i połajanie ze stoicyzmem, głuchy, gdy nie trzeba było słyszeć, ślepy, gdy widzieć nie należało... Kawaler Amadeusz był ulubieńcem wykwintnego świata, bo nim jak ścierką wytrzeć było można i krew i błoto... i co się komu podobało.
Tłumaczył nieco słabość, jaką dlań mia-