Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Sto Djabłów T. 2.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

no — jego dowcip, francuzczyzna wyborna, umiejętność języków i doskonała znajomość skandalicznéj kroniki całéj Europy.
Takim, jakeśmy go tu z profilu narysowali, był on dla — wielkiego świata, dla małych zaś mógł uchodzić i starał się być co się zowie wielkim panem i arystokratą.
Pułkownik Amadeusz Pancini wyglądał jak był powinien, mimo największego starania, aby się okazać przyzwoitym, czuć w nim było awanturnika zdala, chociaż poznawać dawał, że gościł w salonach. We wszystkie historje, w których potrzeba było przebiegłości, kłamstwa, wykrętów, bezczelności, umiał się wmięszać, z każdéj potrafił korzystać, a jak tylko miał kilka dukatów w kieszeni, djabeł go porywał i sadził do gry, póki do ostatniego kulfona nie przegrał.
Tego to szacownego pomocnika dobrał sobie hr. Zeno do przedsięwziętéj zemsty, zapewniwszy pułkownikowi na każdy raz, uchowaj Boże śmiertelnego wypadku, który był przewidziany, — silną opiekę i protekcję.
Pułkownik miał swoich ludzi, których werbował po szynkowniach i posługiwał się niemi. Ci byli zawsze na zawołanie, czyhał więc tylko na zręczność pochwy-