Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Syn marnotrawny.djvu/133

Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkich oczy zwróciła ku wchodowi. W progu stał w sukni rozpiętéj książę Kazio, trzymając pod rękę młodego pięknego mężczyznę, również podpiłego jak sam. Wracali z Woli po doskonałéj przedłużonéj biesiadzie.
Wojewodzicowa ujrzawszy syna, podsunęła się ku niemu.
— Kaziu! — zawołała trochę nadąsana — Kaziu!
— Mamciu kochana! — odparł, w rękę ją całując książę — wracamy z Woli. Było doskonałe wszystko.
— Klin klinem! — krzyknął hetman — dawajcie wina i kielicha.... inaczéj zachorują.
Śmiech ogólny towarzyszył, wojewodzicowa ruszyła ramionami. Książę Kazio tymczasem prezentował towarzysza.
Był to, jak się domyślić łatwo, nasz wojewodzic, którego historya dobrze była znaną całemu niemal temu światu. W sądach ludzkich między nim a ojcem i macochą różnili się wielce ci, co je ferowali. Byli niektórzy za synem, inni za macochą. Mężczyźni trzymali w ogóle stronę pięknéj wojewodziny, która ich czarowała; kobiéty litowały się nad wojewodzicem.
Matka księcia Kazia przypatrywała się okiem wielkiéj znawczyni ślicznemu chłopakowi, który pomimo upojenia trzymał się lepiéj niż jéj syn, i swą butą mógł się podobać.
Szeptano między sobą spoglądając nań, ruszano ramionami i coś opowiadano pocichu.
Wicuś wcale nie zmieszany był towarzystwem, w które został wprowadzony, raźno się skłonił hetmanowi, a gdy książę szukał miejsca, by spocząć, i padł na kanapę, okazując chętkę do drzémki, bo dwie nocy nie spał, a dwa dni ucztował; wojewodzic na nogach, w boki się wziąwszy, poczynał rozmowę wesołą, odpowiadając na zaczepki i pytania.
Widząc syna usypiającego, wojewodzicowa przysiadła się trochę do niego, poprawiła mu głowę, usiłowała dopytać go, czyby cytryny nie chciał lub wody, ale książę mruczał już tylko i nic odpowiedzieć nie mógł.
Hetman z kilku poważniejszemi gośćmi stanąwszy nad siostrzeńcem, zaintonował z kielichem w ręku:
— Dobranoc!
Na wszystkie strony przyśpiewywano ten wyraz, i Suchorzewski nawet schrypłym głosem dopomagał, ale książę się nie obudził.