Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Syn marnotrawny.djvu/262

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zatém nic chyba W. K. Mość mówić mi nie dopuścisz! — rzekł wojewodzic. — Ojca mojego wzięto w kuratelę, ogłaszają go niemal waryatem, trzymają w zamknięciu, odebrano mu ostatniego przywiązanego sługę.
Król mocno brwi zmarszczył i kilka razy odetchnął głośno.
— Ale to są!... to są przesadzone, urojone, potwarcze pogłoski! — odezwał się. — Zamiast opiekować się ojcem, co nie jest w naturze rzeczy, lepiéjbyś waćpan uczynił, zajmując się sam sobą: to mu radzę i życzę.
— Jeżeli W. K. Mość raczysz opiekę swą rozciągnąć nad wojewodą! — rzekł kłaniając się głosem poruszonym wojewodzic.
— On opieki nie potrzebuje! — odparł król surowo — ma ją w przywiązanéj i zacnéj małżonce, któréj waćpan ocenić nie umiałeś!
— N. Panie! — rzekł zburzony wojewodzic — mogłem ją lepiéj ocenić niż ktokolwiekbądź, bo nim została moją macochą, znaliśmy się bardzo zblizka.
Usłyszawszy to, król nogą uderzył w podłogę.
— Mości panie! — zawołał — ce n'est pas d’un ga’anthomme, podobne mówić rzeczy, których ja słuchać nie chcę i nie mogę!
Wojewodzic wyprostował się, twarz jego zapaliła gniewem i ironią, nie zwykł był od kogokolwiekbądź znosić podobnych przymówek. Z dumną postawą, ukłoniwszy się zaledwie, zabierał się ku drzwiom, gdy król, zawsze chcący sobie raczéj ujmować, niż zrażać do siebie ludzi, łagodniejąc odezwał się:
— Nie bierz mi asindziej za złe tego, co w najżyczliwszy dla niego sposób powiedziane zostało. Jestem ojcem waćpana, z urzędu mego tak, jak wojewoda ze krwi: mówię i karcę po ojcowsku, ale z miłością w sercu.
— Okażże ją W. K. Mość nie dla mnie — odparł wojewodzic — ale dla znękanego starca!
Bądź mu ojcem, odwiedź go, posłuchaj!
Król się zamyślił.
— Waćpan jesteś poruszony, zirytowany nad miarę, masz do pani wojewodziny niechęć za odepchniętą miłość występną.
— N. Panie! — przerwał ironicznie wojewodzic — wówczas gdym miał nieszczęście kochać ją, miłość moja występną nie była, bo ojca mojego nie znała, a odepchnięty nie zostałem.
Król coś niezrozumiałego zamruczał.