Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Trapezologjon.djvu/39

Ta strona została skorygowana.

w Konstantynopolu i Madrycie, w Paryżu i Petersburgu, nad Jiakiem i Nilem, pusty świat milczał a milczał!
Ale ja państwa nudzę! spytał duch po chwili, tym obrokiem duchownym. Revenons à nos moutons jak powiada p. Deshouilleres lub à nos bouteilles jak mówi Rabelais. Rozpocząłem na nowo podróże uczone bez końca i wydawanie dzieł które wychodziły po pięćdziesiąt i sto egzemplarzy i dziś być muszą niezmierną rzadkością, co mnie nadzwyczaj cieszy; bibljografowie przepłacają je na wagę złota.... Cha! cha! Byłem pewny że mnie renoma oryginalności nie minie! Jedyną jeszcze stroną niesparalizowaną we mnie, była chętka sławy; — z tej strony czułem że mi czucie pozostało i dogodziłem ostatniej namiętności, jakiem dogadzał każdej w życiu fantazji. Przedmiot moich badań postawił mnie odrazu wysoko, sumienie z jakiem je dokonywałem podwoiło ich wartość, mała liczba egzemplarzy zwróciła na nie oczy, a sceptycyzm zjednał mi honor, że taki człowiek jak de Maistre pragnął mnie nawrócić!
Wypadło mi się drugi raz ożenić: — kobieta którąm wziął była najzacniejszą z istot, piękną, miłą, cnotliwą, ale dla mnie odrazu obojętną. Wszystko mnie nudziło nie wyjmując żony, której jednak nie wielem pilnował, z wozu na wóz, z wozu na koń, z konia na okręt się przesiadując....
Kto inny z tego wątku, byłby sobie utkał szczęście, jam snuł i prządł niedolę, rozpacz i najnieznośniejszą z ekzystencyj. Wystawcie sobie państwo życie z duszą bijącą się pod czerepem czaszki, wielką, silną, gorąca, a bez wiary w byt, w duszę, w Boga i nieśmiertelność, w sobie samą. Jestli co straszniejszego nad to? Lada przypadek, trącenie, uderzenie, pęknienie jednego włoskowego organu i tuż wieczna nicość po egzystencji która liczyła i pojmowała światy, wspinała się po ich przyczyny i po bliznach ziemi rachowała jej lata!! Nie zostawało minie, jeno zbudować sobie głupią, nikczemną nieśmiertelność sławy..... na tem pracował....