czał nasze pałace, służalców liczyłem secinami, a gdziekolwiek zwróciły się oczy moje, wszędzie spotykałem trzy trąby na piersi czarnego ptaka, godło rodziny, do której należałem, której byłem nadzieją i potomkiem.
Ród mi ten wytykał drogę, którą iść musiałem, niestety, gdy w duszy wrzało pragnienie innej doli i żywota!
Urodziłem się powtóre... z duszą artysty w pieluchach magnata...
W życiu mem pierwszem mogłem być artystą a nie chciałem, tum pragnął a nie mógłem wyrwać się z złotego kręgu w którym byłem zamknięty...
Druga część życia cięższą może była od pierwszej, choć w niej skierowano naprzód duszę moję do uczucia piękna, dano jej język, dano słowo, dano środki wyrzeczenia co czuła, ale powiedzieć co czuła nie było wolno.
Inny los, inne ją czekały obowiązki.... Tylem miał szczęścia co w młodości, kiedy ująwszy mnie w troskliwe ręce, stu najpierwszych mistrzów uczyli tego co tylko znać, ale czegom używać nie był powinien.... Słyszałem jak stary mój nauczyciel muzyki, nieraz wzdychając pocichu, szeptał wzruszony. Na coś ty się księciem urodził, jakimbyś był kompozytorem!
Raz przecie przydybałem starego niemca i uśmiechając mu się, spytałem go gdyśmy zostali sami.
— Dlaczegożby książe kompozytorem być nie miał?
— Dlaczego, odpowiedział mi staruszek, bo ci życie zjedzą czcze, głupie formy, ruchy niewytłumaczone, obowiązki śmieszne a niesłychanie na pozór ważne, tak że na artystę chwili ci nie zostanie... Będziesz musiał okręcać się w kółku, ani na krok dalej, ani na krok bliżej tam tylko stojąc gdzie cię postawiło urodzenie; a gdy usta otworzysz, zahukają cię śmiesznością. W waszej sferze śmieszność stoi jak w ogrodzie straszydło na wróble, którego książe niewidziałeś nigdy pono, jestto kawał łachmana, kawał kija i trocha słomy, ale jak wróble tego maniaka, tak świat wasz śmieszności się lęka.... A u was artysta jest śmieszny, bo musi wylać
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Trapezologjon.djvu/79
Ta strona została skorygowana.