Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tryumf wiary.djvu/118

Ta strona została przepisana.

— A skądże ty tutaj? jakim sposobem? — zapytał. — Gdzie mąż twój?
Gdy Różana tak rzewnie płakała, że słowa wymówić nie mogła, Jarmirz odpowiedział za nią, że żołnierze z rozkazu Mieszka długo się za Wojsławem uganiali po lesie i nocą go w chacie leśnej napadli, związanego wzięli na gród, a tam nazajutrz Mieszko obwiesić go kazał.
Różana opłakując męża, nie wiedziała co począć; pieszo przywlokła się do rodzicielskiego domu... Włast pocieszając zasmuconą, upewnił ją, że pozostać tu może i mieszkać jak u ojca. Zadziwiło go tylko, że kniaź, który się z nim prawie codzień widywał, ani o zbudowaniu dworu, ani o wymierzonej Wojsławowi sprawiedliwości nic mu nie wspomniał.
Lecz był to pan milczący i zamknięty w sobie.
Tak w nowoodbudowanym dworze pierwszy wieczór spędził Włast ze siostrą i Jarmirzem. Radowało się serce jego myślą, że Opatrzność zesłała mu siostrę, aby ją tak jak ojca nawrócił. Zdawało mu się też, że Jarmirza, już przygotowanego, łatwo będzie do przyjęcia nowej wiary nakłonić... Lecz postanowił cierpliwie i powolnie pozyskać te dusze... W myśli jego było połączenie siostry z Jarmirzem i oddanie im majętności ojcowskiej. Takiemi marzeniami kołysany zasnął snem sprawiedliwego, a nazajutrz, odpra-