Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tryumf wiary.djvu/32

Ta strona została przepisana.

z niego zrobić istotę nową na obraz Boży podobną!
Mieszko zmarszczył brwi, powtarzając dziwnym głosem:
— Na obraz Boży, na obraz Boży, coś ty rzekł?
— Tak uczy ta wiara — powtórzył Włast.
Kniaź spuścił oczy i zadumał się.
— Na obraz Boży! — powtórzył raz jeszcze — więc ta wiara daje człowiekowi siłę nadludzką?
— Tak jest, Miłościwy panie — rzekł Włast. — I zwycięstwo i potęgę i panowanie — mówił Włast — daje, gdy człowiek na nie zasłuży.
— A czemże je kupić może? — zapytał Mieszko.
— Miłościwy panie — rzekł po niejakiem milczeniu Włast — nie w kilku słowach da się zamknąć ta wiara, pełna tajemnic, cudów, ani ją usta ludzkie wypowiedzieć zdołają łatwo. Cuda sprawia, lecz na nie ciężko pracować trzeba.
— Ale cuda za skarby też i bez pracy kupić można — rzekł kniaź.
— Nie — odparł Włast — złoto i skarby są tam rzeczą pogardzoną, marną.
Mieszko zaprzestał pytać i zwrócił się znowu do Dobrosława i rzekł z tajemniczym wyrazem twarzy.
— Czy chcielibyście pojechać raz jeszcze do Pragi na Hradczyn? Chciałbym was mieć