dku, każdy je przecie inaczéj określa, wreszcie znaleźli mędrkowie defekt organiczny i zawyrokowali. — Żyć nie mogła.
Dla czegoż wieki z nim żyła? Czy on wzrósł? czy ona zmalała? Kaleka więc będąc, była potężną, silną, zwycięzką przez dziesięć wiekową przeszłość?
Nie — aleście wy ślepi ludzie rozumów i rachunków chłodnych i nie zajrzeliście w tajniki żywota — nie dostępne waszemu oku.
Wzięliście księgi z literą prawa i rzekliście, że w prawie tém tkwił zaród śmierci.
Dla czegoż żyjąc nim była potężną i świetną?
Widzieliście tylko to co było napisane, co martwą było głoską, hieroglyfem — ale żywot polski nie zawierał się cały w tém co napisane było.... a tradycye dopełniające, wywietrzały i znikły.
Dotknął Bóg właśnie tém, że ten duch co ożywiał prawo, co je poruszał... co stanowił istotę narodowego życia zatracon został... Reszta jest niezrozumiałą, bo stała się nie pełną.
Ostatnim czynem staréj Polski, w którym tradycya wciela się jeszcze i przychodzi do najostateczniejszego szczytu wielkości — jest Sobieskiego ofiara — dla nieprzyjaciela!!
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/101
Ta strona została uwierzytelniona.
99