Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.
182

pójść naradzić.. pójdziemy do Refektarza.. u drzwi moich niech kto stanie na straży, aby spokoju świętemu mężowi nie przerywano. Natychmiast Radzimiński wziął światło, a pan Kazimierz milczący skinął mu aby szedł za nim. —
Reszta oczekujących rozeszła się po swych celach.. przeczucia jakieś smutne, nikomu o śnie i pomyśleć nie dozwoliły.
Powrót nagły Pułaskiego który dniem wprzody w kilkaset koni był wyciągnął na dłuższą wyprawę i niespodzianie powrócił, dawał najobojętniejszym do myślenia. Wiele téż mówiła posępna twarz jego, która nigdy kłamać nie umiała.
Skiba znalazł tu starych towarzyszów broni, którzy się doń zbiegli słuchaać opowiadań o losach Krakowa, Tyńca, Bobrka i Lanckorony. Szczególniéj wypadki w Tyńcu, potém wieści od Generalności; posłuchy o jéj losach zajmowały załogę Częstochowską, wyglądającą odsieczy, żywiącą jeszcze lepsze na przyszłość nadzieje.. gdy już niestety — nie było żadnych. —
Skiba i Karol opowiadać musieli garstce ciekawych, rozczarowujące nowiny swéj niedoli; ale samo ich wytrwanie i przybycie tych niedobitków, jakiéjś dodawało otuchy, tym co się łudzić chcieli.