Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
18

stan szyderstwy i urągowiskami i bezdusznością, morzony głodem a oto dobity jestem obojętnością.
Albowiem naród który się dobijał wolności dla siebie, gotów ją był okupić cudzą niewolą i wyciągał rękę do przymierza z katem moim.
I ulitowawszy się Chrystus nad nieszczęśliwym, przymknął łagodnie oczy jego.. a dusza oswobodzona uleciała w niebiosa. A błogosławiąc krajowi temu rzekł.
— Będziesz i ty zjedzon nędzą, albowiem nie łamałeś się chlebem z bratem twoim.


Aż idąc daléj Pan, stanął na wierzchołku góry śnieżnéj, która była szatą śrebrną odziana cała, a z wierzchołka jéj widać było kraje mnogie i przestrzeń wielką. U stóp jéj leżała ziemia uboga, potokami poryta, lodami najeżona, jaśniejąca pięknością, jaka czasem bywa na obliczu umarłych. I niechciał kusić onéj mieszkańców albowiem wiedział iż wygnańca przytulą choć nędzni sami i nie zaprą się prawdy dla chleba.
I błogosławił ziemi onéj, aby swobodną była po wszystkie wieki, a ubogą zawsze i aby ubó-