nic nie groziło już pięknéj Ludwice, oprócz angielskich statków. Cała osłoniona białemi żaglami od góry do dołu, strojna, wesoła, pędziła ku nowemu światu.
Uroczyste było milczenie, gdy z wierzchołka kosza na maszcie porucznik statku zawołał:
— Ziemia!!
Okrzyk ten powtórzony w mgnieniu oka stem ust, zalektryzował wszystkich... porwali się podróżni zewszad, pobudzili, zbiegli patrzeć... a Pułaski starym obyczajem, jak zawsze w przeddzień ważnéj godziny, pokląkł na pokładzie, zdjął czapkę z głowy i sparty na kolanie... począł po cichu... Kto się w opiekę...
Karol i Rogowski poszli za jego przykładem reszta czeredy zbieranéj po świecie patrzała urągliwie na tę ich jawną pobożność.
Wielu z nich może miało jeszcze w sercu religijne uczucie, ale odwagi do okazania go — nie miało... inni postradali ją a nie zyskali nic za nią, prócz dziwacznych zabobonów..
Ziemi téj zapowiedzianéj dla oczów nieprzywykłych do jéj szukania — nie było... na widnokręgu.
Coś w dali jakby pas sinych chmurek leżą-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/236
Ta strona została uwierzytelniona.
234