jów i niewygód, a kwitł w cieniu zwierciadlanych ścian i złoconych gzemsów.
Postać jego była ujmująca poetycznym urokiem, — z ideami demokratycznemi łączył on najwykwintniejsze formy francuzkiego towarzystwa...
Mimo munduru z grubego sukna, bez żadnych ozdób, bo taką odzieżą i Washington się odznaczał, łatwo w nim było poznać przybysza z innych światów, pieszczone dziecię wielkiego domu.
Odwaga rycerska malowała się na jego czole, słodycz i łagość patrzała z oczów; obok szorstkich ludzi Ameryki nieustannie draźnionych walką i nieumiejących panować nad sobą, spokój jego natury dawał w nim czuć jakąś wyższość.
Pułaski, który o nim już wiele we Francyi od P. de Noailles słyszał — przeczuł od razu szlachetną naturę jego; z nim było mu nierównie łatwiéj się zrozumieć, niż z temi, których dotychczas spotykał.
Mimo uprzejmości z jaką go Lafayette powitał, obłoczek zafrasowania z czoła jego nie schodził. Usiłując co rychléj to pierwsze usunąć
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/256
Ta strona została uwierzytelniona.
254