Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/293

Ta strona została uwierzytelniona.
291

dzieloną na dwa półki, liczące razem około czterech set koni; regiment dragonii i tak zwanéj rajtaryi.
Dragonami dowodził pułkownik Molens, człek odważny, ale samowolny, opryskliwy, gwałtowny i nienawidzący cudzoziemców, z czém się głośno przy każdéj sposobności odzywał. Pomiędzy oficerami byli francuzi, włosi, niemieckie zbiegi z pułków angielskich, ludzie nieokreślonego pochodzenia i narodowości, więcéj do rabunku, partyzantki, wycieczek drapieżnych usposobieni, niż do porządnéj służby wojskowéj.
Wszystko to o posłuszeństwie i rygorze słuchać nawet nie chciało. Zadanie Pułaskiego było prawie nie do wykonania, bo wśród wojny i pochodów zaprowadzenie karności między ludźmi, co się za lepszych nad niego uważali — rozbijało się o niepokonane trudności. Oficerowie, żołnierze, cała ta czereda związana wspólnym interesem, stawiła się przeciw niemu mężniéj, niż przeciw nieprzyjacielowi. Nawykli do bezkarności, nieznając charakteru Pułaskiego, rachowali niepłonnie, iż go swoim postępowaniem zmuszą do zrzeczenia się dowództwa. — Skryty milczący opór, ciche szyderstwa, przechwałki, znosić mu-