rykańskich i ich przykre położenie; żyjąc już nadzieją pomocy Francyi. — Tu lepiéj zdawały się składać okoliczności, flota admirała d’Estaing przeznaczona do Ameryki, wypłynęła z Tulonu, nim admirał Byron gotów był w ślad za nią podążyć. Składała się ona z kilkunastu okrętów liniowych i czterech fregat. Burze i cisze przez trzy miesiące opóźniły jéj przybycie.
W obawie napaści anglików d’Estaing, nie chciał sił rozdzielać, cała więc ta flotylla płynęła razem i powoli. W nocy zwijano żagle i zatrzymywano się, gdzie mrok pochwycił. Byron był jeszcze daleko.
W Czerwcu stanął admirał francuzki u ujścia Delawary, potém popłynął za admirałem Howe, który z flotą swą schronił się w zatoce N. Yorku. Można sobie wystawić radość i otuchę, jaką przyniósł poseł Gerard, stając przed kongresem jako zwiastun pomocy Francyi..
Anglia na morzu rozwijała całą swą potęgę, wypowiedziawszy wojnę, zajęła posiadłości Francyi, wyspy ś. Piotra i Miguelon, inna część flotylli z N. Yorku puściła się, wioząc wojsko na brzegi N. Jersey. D’Estaing pragnął bitwy, ale
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/338
Ta strona została uwierzytelniona.
336