Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/350

Ta strona została uwierzytelniona.
348

Zlekka odtrącił go ręką Pułaski. —
— Nigdy w świecie! rzekł stanowczo.. nie chcę, nie mogę cię pozbawiać tych tarczy niebieskich.. one na tobie zawieszone zostały i z piersią twoją się zrosły... Nademną — wola Boża.. nieprzełamana.
Rogowskiemu aż się łza zakręciła, udawał, że nie wierzył w proroctwo i szkaplerze, ale mimowolnie uczyniło to na nim wrażenie. —
— No — jeśli ginąć, to ginąć.. zawołał, bo ja generała nie odstąpię..
Pułaski go uściskał. — Uspokój się, rzekł, nikt wyroków niebios nie zmieni. Co ma się stać — musi, nie mówmy o tém.. Pamiętaj, że ci Karola powierzam i com ci radził i radzę..
Na tém przerwała się rozmowa, gdyż Karol wszedł z raportem od ułanów.. a Pułaski przybrawszy weselszą twarz, nie dał po sobie poznać, co w sercu nosił.
P. Maciej był zasępiony.


Następnych dni zaczęło się to bombardowanie od lądu i rzeki. Francuzi spragnieni boju rzucali się na twierdzę z tą porywczością narodowi swemu właściwą, która ich prawdziwemi czyni