Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.
39

jego. Ludzie którzy tu wchodzili, szli z mniszą pokorą, w milczeniu, choć z usty uśmiechniętemi i sercem rozradowaném.
Więcéj siwych głów niż silnych bark, bo te w pole ciągnęły a siwizna stała na straży z niewiastami u domowego ogniska.
Wnijdźmy więc od proga daléj a patrzmy.
Na prawo stołowa izba — ściany w płótna odziane, a z nich twarze patrzą marsowe, surowe, ascetów rycerzy. Na zbrojach krzyże, w ręku różańce.
Ta niewiasta włosiennicę nosiła wiek cały; owa lilija biała ślubowała się ubogim, więźniom i zapowietrzonym; ten młodzian padł od Tatara, ów poległ w Moskwie, inny od niemieckiéj kuli; tego męża na haku powiesiwszy Turcy, strzelali do konającego przez trzy dni. —
Tamtego niewierny poganin ściął, bo za niego okupu nie mógł wziąść jakiego chciał, owemu Moskwa serce wydarła... trzeci zmarł gnijąc w murach niemieckiéj turmy..
Patrząc na nich czytasz dzieje rodziny ofiarnéj, i wiesz czemu ona siedzi dziś we dworze drewnianym, a nie na senatorskich krzesłach gdzie szczebiocą papugi. —