Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.
42

Byli to polscy rycerze zakonni, tacy jako za prastarych czasów.
Trzy pokolenia żyły w Skale. Najstarszym był dziad Pluta.. niegdy dzielny pułkownik, który stękał że umrzeć nie potrafił, a wstydał się oblicza ojców iż żył starcem. Miał lat osiemdziesiąt i kilka; przyszedł na świat za owych to czasów gdy Sobieskiego Pan Bóg posłał pokazać światu jak to się biją dla imienia jego — na to aby ocaleni wyśmiewali ofiarę. —
Stary był głową domu, a imie mu było Adam, jako ojcu rodzaju ludzkiego.
Choć do całego wieku nie wiele mu zostawało, miał siłę hartowną niezardzewiałéj stali. Tylko siwa, ogromna do pasa broda i łysa jak kość słoniowa czaszka, świadczyły że wieku dożywał.
Gdy siedział pułkownik Adam, to mu się ramiona gięły i malał, ale gdy się podniósł, a rozprostował — olbrzymem był jeszcze i gdy w ręku żelazo ścisnął, pękało.
Nie siły mu brakło ale ochoty do życia.
Żonę postradał był dawno, a z syna żołnierza uczynić nie mógł. Za młodu jeszcze chłopczyna dosiadłszy swawolnego konia, obalił się