Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
100

boszczyk, z rozumu i z serca podobny doń jak dwie krople wody. Człek milczący, smętny, noszący swą dolę jak przystało Izraelowi z pokorą.. szanując niezłomna wolę Bożą.
Z Karolem nie widzieli się już kilka lat dziesiątków, nie dziw, że gdy wszedł do izby, w któréj dosyć było luda — nie chcąc się dać poznać — Abraham .pokłonił mu się zrazu jarmułką jak obcemu. —
Ale skłoniwszy się i zmierzywszy go oczyma, stanął wryty i wpatrywał się. — Pomyślał. — Chyba znajomy! odpowiedział sobie — nie może być, i odszedł. Wrócił i przyglądał się jeszcze, odchodził, niecierpliwił się że coś w téj twarzy wyczytał, a nie był swego pewny.. Miałże by to być pan Karol? Ale gdzieżby on znowu w starém swojém dziedzictwie do żyda i karczmy zajechał? —
Spytał po cichu Stacha — kto jedzie? Stach potrząsł głową i ruszył ramionami nie odpowiadając nic, bo takie miał rozkazy.. żyd powrócił do Karola, był niespokojny.
— Z przeproszeniem jasnego pana, zaczął. W tém nagle w oczach mu się rozjaśniło i chwyciwszy go za kolana, krzyknął.