Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.
104

pan Kościuszek.. tam wszyscy ludzie poczciwi.. tam radzą..
Tak najważniejszą dla siebie wiadomość powziął Karol od — żyda! uradował się widząc, że go przeczucia nie myliły, że kraj w istocie gotował się jarzmo otrząsnąć.. Szło tylko teraz o to, dokąd jechać aby się do ludzi czynu przybliżyć. —
Rada Abrahama zdawała się zdrową, wiedział on oprócz tego, że Krakowianie zjeżdżali się potajemnie do Pińczowa, że jenerał Wodzicki był jednym z najczynniejszych, i że po Galicyi krążyły tajemnicze postacie, zbierające wiadomości o położeniu wojsk i t. p.
Na tych naradach zmierzchać zaczęło, Karol nie był jeszcze pewnym, jak ma postąpić i do kogo się udać; serce go jednak do Kościuszki ciągnęło. Noc zbliżająca się, dała Abrahamowi powód do zatrzymania go gwałtem w gospodzie. Trudno téż było ruszyć bez Stacha, a ten korzystając z popasu, poleciał do wioski, nie spytawszy nawet o pozwolenie. Nie miał już tu nikogo, chciał jednak zobaczyć ziemię, drzewa, płoty,chaty...te miejsca, gdzie dziecięciem pła-