Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.
124

— Jesteśmy téż w gotowości choćby na dziś, gdyby brygada tylko równie była gotową do połączenia się z nami za Uszomierzem.
— Nie dosyć tego, com powiedział, dodał Karol — Szeremetyew z Żytomierza wysłać już miał księcia Gorczakowa z azowskim pułkiem piechoty i kozakami... aby was i oddział cały pochwycić.
— A nie wiecie którędy? spytał Kopeć.
— Na trakt od Żytomierza ku Uszomierzowi idący — rzekł Karol.
— No! na to damy rady! odparł brygadyer uśmiechając się.
Odwiódł Plutę na stronę.
— Szeremetyewa znam, tchórzem podszyty, ozwał się po cichu, wojska téż nie ma wiele. Jest na niego sposób. Wstrzymam się tylko dzień jeden i poplątam im szyki.
Jest chorych ludzi kilkudziesięciu, broni połamanéj dosyć, rupieci nie zdatnych do zbytku... naładujemy niemi co najwięcéj wozów i puścimy tabor tą drogą, którą ja właśnie iść nie myślę... Obałamucić się muszą. Co wy na to?
— Słucham i podziwiam przytomność umysłu kochanego Brygadyera — rzekł Karol.
— Gdyby nam pan Bóg jeszcze dał jakiego