Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.
152

Zakrzewski musi się ścierać z Konopką, Zajączek zazdrości Dąbrowskiemu, Madaliński daje spartański przykład ofiary z siebie — ale cierpi.. któż potrafi głębiéj zajrzeć we wnętrza téj chwili stanowczéj, pełne nierozwikłanych tajemnic!! Jest tam i niemiecki zakwas i moskiewska podżoga i patryotyzm fałeszny obok najszczerszego i zdrada co wygląda na poświęcenie i ofiara, którą by można wziąć za zdradę!
Wielka jedność narodu objawiona w pierwszych dniach na rynku Krakowa — rozbryzguje się i rozstrzela w rozmysłach.. Każdy powoli wyjął siebie z ciała Rzpltéj i odszukał swą indywidualność — każdy myśli, że sam tylko zbawić może Polskę.. a nieprzyjaciela widzi w tym, co ją na swoją rękę chce ocalić...
Moskwa plwa w twarz narodowi jakobinizmem a z cicha do zbytków pobudza.. Niewidome ręce pchają, nieznane głosy buntują lud do mściwych gwałtów.. Ile razy jedna kropla krwi popłynie.. opamiętywa się tłum i pokutuje.. Szatan go popchnął.


Nieszczęśliwym zbiegiem dat powstanie narodu schodzi się z rewolucyą Francyi, chociaż