jacielem, nauczycielem, przysposobienia w nim krajowi zastępcy, żołnierza, obrońcy.
Wszystkie nadzieje złożył on w nim, a Tadeusz dał im świetnie się rozwinąć; była to natura rycerska, szlachetna, gorąca, niecierpliwa do czynu i przepojona od kolebki macierzyńską pieśnią o Polsce męczeńskiéj. Karol znajdował w nim lepiéj niż odrodzonego samego siebie, bo istotę pełniejszą jeszcze, a uczuciem potężniejszą. Wychowanie kobiece, wcześniéj, prędzéj dało się otworzyć duszy, jak się kwiat od ciepłego otwiera oddechu... Tadeusz nad wiek rozwinięty, dojrzały w towarzystwie stryja czerpał te niezbędne wskazówki do znajomości świata i ludzi, bez których młodość rzadko gorzkich unika zawodów. Oba byli z sobą w stosunku prawie braterskim, gdyż Karól zbliżyć go do siebie usiłował, zwracając do zupełnéj otwartości i poufałości — a Tadeusz skłonnym był serdecznie pokochać stryja... Teraz stał on się dla niego wyrocznią.
Kilka miesięcy przebytych z nim z chłopięcia wydobyły mężczyznę...
Wrzące w nim uczucie miłości dla kraju, zmuszało Karola ukrywać i swe nadzieje i plany; Tadeusza bowiem powstrzymywać musiał co chwila
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/214
Ta strona została uwierzytelniona.
214