Rzekłbyś, że tańcując w łańcuchach, próbujemy zręczności jak kuglarze, rzekłbyś że ziemia żałoby mówi nieubłaganemu przeznaczeniu przez usta dzieci oszalałych —
— Oto mnie chłoszczesz, a nie zwyciężysz, otom krwawa, a śpiewam, raniona jestem stokroć, a skaczę.. otom w łachmanach, a sypię złotem.. i sierota, wdowa po ojcu, mężu i dzieciach.. Sprawiam uczty pijane.. żyję!!!
W wielkich kataklyzmach ludzkości te szały są znamieniem ślepoty i poniżenia człowieka — ale przychodzą nieuchronnie jakby protest błazeński w przeddnie bitw, w rocznice rzezi.. aż brzmią więzienia śpiewem i otchłanie muzyką i w pląsy idą skazani pod szubienicami..
Wiara to czy zwątpienie, rozum czy głupota? opatrzność daje więc szał, i aby ulżyć rozpaczy., katy poklaskują z równym ofiarom w bezumem...
Gdy na placu rewolucyi w Paryżu padały głowy.. Paryż balował w sukniach przezroczystych z jutrzejszemi ofiarami gilotyny.. Gdy na sejmie w Grodnie podpisywano wyrok śmierci na Polskę, córki jéj szły w objęciach jenerałów moskiewskich tańczyć na krwawém pobojowisku walki wiekowéj.. A dziś? — nie mówmy!
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.
23