Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.
232

Tadeuszowi zaiskrzyły się oczy, usta zaciął, płomień gniewu buchnął wejrzeniem.
— Nie rozumiem — zawołał... mam te lata w których ty bez zezwolenia rodziców, wyszedłeś na kraju obronę... mam serce, czuję się silnym... obowiązek woła.... w domu nie zostanę...
— Zostaniesz... zimno powtórzył Karol.
— Jakaż siła mnie wstrzymać może.?. gwałtownie przerwał Tadzio... prawie do gniewu rozdrażniony.
— Obowiązek względem matki i.... wyraźny rozkaz tych co w imie ojczyzny tak dobrze mną, jak i tobą rozporządzać mają prawo.
Ostatnie wyrazy nieco uśmierzyły Tadeusza, słuchał już mniéj sierdzisty i rozżarzony.
— Siadaj i słuchaj spokojnie, dodał Pluta. Nie potrzebuję cię ostrzegać, że to co ci mówię, jest tajemnicą świętą, że zdradzić ją płochością, słowem, niecierpliwością byłoby sprzeniewierzyć się téj ojczyźnie, któréj tak służyć pragniesz.
Legiony polskie ze starych żołnierzy formują się za granicą, pod opieką Francyi. One stanowią jednę część pracy narodowéj, pierwszą, może mniéj nawet ważną nad tę, która na was pozostających w kraju przypada. Rozumiesz, iż legio-