Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/265

Ta strona została uwierzytelniona.
265

otrzyma, co się odznaczy i wypłynie. Lada niepowodzenie i klęska... poczniemy bój z samemi sobą... quod Deus avertat!
— O! ja tak źle nie wróżę! odezwał się Karol...
— A jabym własną mą wróżbę rad odmodlić — kończył Darewski, a nie mogę... Dławi mnie ta nieunikniona przyszłość. Możeż być inaczéj z naszemi sercami, przepojonemi goryczy tylą, narażonemi na tak ciężkie próby. Bohaterami możemy być w boju, pod namiotem ludźmi znowu stać się musim... quod Deus avertat!
Tak zeszli pośród ognisk i żołnierzy, którzy siwe wąsy witali po wojskowemu... Wiara śpiewała jeszcze, a już kilka niespokojnych, smętniejszych twarzy starszyzny, przesuwało się, jakby z przeczuciem jakiegoś odczarowania i zawodu...


Po téj rozmowie, bardziéj niż kiedy, postanowił trwać w swéj myśli Karol, ażeby o żadną rangę i stopień nie dobijać się w wojsku, pozostając w niém prostym ochotnikiem a żołnierzem. Zdawało mu się, i powinien dla przy-