Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/314

Ta strona została uwierzytelniona.
314

sił. — W tém druga kula drugą mu nogę strzaskała — padł, ale upadły wlókł się jeszcze na rękach ku wrotom, które zdobyć było potrzeba, przypełznął do nich, podniósł dłoń krzepnącą i — skonał.
W każdym z tych świetnych bojów, które składają karty dziejowe Rzeczypospolitéj francuzkiéj, w zwycięzkich jéj pochodach wszystkich droga krew polska obficie się leje za sprawę nie naszą...
Ta sprawa, która wczoraj zdawała się sprawą ludów i swobody, powoli nieznacznie staje się podstawą... cesarstwa... nowego, w nowéj szacie przybranego militarnego despotyzmu... Jeszcze mówią o wolności i Rzeczpospolitach nowych, a już w powietrzu jest ukoronowana idea dynastyczna...


Mamyż opisywać te wyprawy, bitwy, pochody, których obraz znajdzie się sto razy skreślony piórem apologistów, często z umyślném, czasem z mimowolném zapomnieniem naszego w nich udziału?
Nie są to dzieje nasze, ale wśród nich ja-