Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom II.djvu/389

Ta strona została uwierzytelniona.
389

W chwili ich przybycia Francya była pod wrażeniem śmierci księcia d’Enghien i zgonu jenerała Pichegru. Europa czuła już tę dłoń, która jéj wnętrzności krwawo rozedrzeć miała.
Dla Karola było to nowe losu szyderstwo, co na rany duszy lało wrzątkiem. Z tego wszystkiego mogłaż wyrosnąć Polska wolna, gdy nikt już wolnym nie był?
Zaledwie przenocowawszy w Paryżu, oba z Tadeuszem pospieszyli do Fontainebleau..


W małéj mieścinie wśród lasów i zieleni, wpośrod ciszy prawie wiejskiéj, w domku ubogim znaleźli wodza, który ostatni walczył na własnéj ziemi o Polskę...
Karol spojrzawszy nań od łez prawie wstrzymać się nie mógł.
Inny był to człowiek od tego, którego spotkał raz pierwszy w Trenton, inny, niż przed Maciejowicami. —
Nie wiek, nie lata — cierpienia go złamały. Smutny, z twarzą pociemniałą, z oczyma jakby przygasłemi, wyszedł na ich spotkanie i uściskał, w uroczystém jakiemś milczeniu.